Ewangelista Łukasz przekazuje nam w Święto Ofiarowania Pańskiego:
Gdy potem upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, przynieśli Je do Jerozolimy, aby przedstawić Panu. Józef i Maryja pozostali pod wrażeniem słów Symeona, człowieka sprawiedliwego i pobożnego, wyczekującego pociechy Izraela. Symeon czuł się szczęśliwy, że doczekał tej chwili, choć pewnie nie wszystkie jego słowa do końca zrozumieli.
„Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa.
Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów:
światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela”.
A Jego ojciec i matka dziwili się temu, co o Nim mówiono.
Symeon zaś błogosławił ich i rzekł do Maryi, Matki Jego:
„Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu”. (Łk 2,35).
Maryja z pewnością wyczuła, że Symeon zapowiadał Jej cierpienie.
Niewątpliwie zapamiętała tę scenę i te słowa na całe życie, jak to dzieje się w sytuacjach, kiedy spotykamy kogoś szczególnego; kogoś, kto do nas kieruje jakieś wyjątkowe słowa, które innym normalnie umykają. Warto pomyśleć o takich ważnych wydarzeniach z naszego życia, zapowiadających coś szczególnego; o słowach, które zapadły nam długo w pamięci, bo niosły w sobie wyjątkową treść; o otrzymanej pomocy ze strony innych ludzi, której się zupełnie nie spodziewaliśmy.
„A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta – Nazaretu” (Łk 2,39). Tak rozpoczął się trzydziestoletni okres życia ukrytego Zbawiciela w rodzinie, która jest niedoścignionym przykładem dla wszystkich rodzin wszystkich czasów. Jak bardzo dzisiaj potrzebujemy takiego przykładu, bo tak wiele jest nieszczęść w wielu rodzinach; wystarczy choć trochę się rozejrzeć. Módlmy się w ich intencjach i starajmy się, tyle na ile to możliwe, pomóc im wzrastać w miłości na wzór Świętej Rodziny z Nazaretu.