Witali Pana Jezusa wjeżdżającego do Jerozolimy wiwatami. Wymachiwali na Jego cześć gałązkami palm, a za kilka dni wołali „Ukrzyżuj Go”. A jak my wołamy? Czy nie zachowujemy się jak tłumy, które po chwilach euforii, rozmodlenia, umiłowania krzyczymy swoim postępowaniem „ukrzyżuj”?










